Saturday, July 12, 2025

Shiatsu a teoria stref Head’a – Qi w podejściu naukowym

 

Strefy Head'a
Strefy Head'a


Shiatsu a teoria stref Head’a – Qi w podejściu naukowym

 

Zainspirowana artykułem ze strony Stowarzyszenia Shiatsu Polska na temat „Shiatsu i medycyna zachodnia” postanowiłam dopisać swoje trzy grosze. Od dawna bowiem krążyły mi w głowie myśli o powiązaniach pomiędzy Shiatsu i Medycyną Chińską, a odkryciami Head’a i Mackenzie’ego (1889-1917) dotyczącymi  funkcjonowania układu nerwowego. Teoria stref Head’a  stała się podstawą do stworzenia współczesnej i powszechnie uznawanej terapii manualnej – masażu segmentalnego. Tymczasem ta sama wiedza o możliwości oddziaływanie na  funkcjonowanie narządów wewnętrznych poprzez działanie na skórę była już wykorzystywana w czasach powstania „Kanonu Medycyny Zółtego Cesarza” (czyli około 3  p.n.e), który jest biblią Medycyny Chińskiej. Shiatsu, jako nowoczesna sztuka pracy manualnej z ciałem, opiera się nie tylko na Medycynie Chińskiej, ale również na odkryciach Medycyny Zachodniej. Właściwie to jest ono dzieckiem tych obydwu dziedzin – jedna z pierwszych i do tej pory największych szkół Shiatsu w Japonii założona przez Namikoshiego w ogóle nie powołuje się na Medycynę Chińską, tylko na pracę z punktami spustowymi i innymi punktami na ciele, pomocnymi w regulowaniu zaburzeń wewnętrznych.
Punkty spustowe a Shiatsu to temat na kolejny artykuł, tymczasem dziś przyjrzyjmy się dokładniej teorii Heada oraz jej zastosowaniu w masażu segmentarnym i podobieństwom do Shiatsu.

 

Podstawy masażu segmentarnego

W rozwoju embrionalnych układ nerwowy i naskórek wytwarzają się z tej samej tkanki, zwanej ektodermą. Następnie ciało zarodka formuje się w segmenty (somity) – równe, zgrupowane części złożone z zawiązków kości, mięśni i skóry. Ta odcinkowa budowa, która przywodzi na myśl gady, zaciera się w miarę rozwoju i mięśnie przestają przegrody międzytkankowe, ale w niektórych częściach ciała (mięśnie międzyżebrowe) podział ten utrzymuje się.  Komórki rozwijającego się układu nerwowego formują cewkę nerwową – zalążek kręgosłupa, oraz przemieszczają się na zewnętrz niej, łącząc się z najbliżej leżącymi zawiązkami mięśni.
Można by opowiedzieć jeszcze więcej o połączeniach między poszczególnymi obszarami skóry (dermatomy), mięśni (miotomy) i kości (sklerotomy), a układem nerwowym, a głównie jego wegetatywną częścią (układem autonomicznym), która reguluję wewnętrzne działanie organizmu i pracę jego narządów. Chcemy jednak skupić się na fakcie, że chorobach poszczególnych narządów wewnętrznych, pewne odcinki skóry wykazują wzmożoną wrażliwość na ucisk, dotyk, ciepło i zimno, gdy w normalnych warunkach (w zdrowym organizmie) bodźce te odbierane są łagodnie. To właśnie było przedmiotem badań angielskiego neurofizjologa H.Head’a.  Jedne z pierwszych obserwacji dotyczyły chorób płuc i współwystępującej przeczulicy skóry w segmencie, który odpowiada unerwieniu narządu (na wysokości drugiego i trzeciego żebra). Podobne objawy występują w przypadku innych narządów – w schorzeniach woreczka żółciowego będzie to wrażliwość w dolnej części klatki piersiowej w segmentach kręgów TH6-TH 10. Co więcej, istnieje również działanie zwrotne, ze skóry na narządy. I odpowiednio – poparzenia w segmentach TH12-L1 wywołują dolegliwości pęcherza moczowego, a w ropnych schorzeniach skóry, zwłaszcza w segmentach TH7-TH8 obserwuje się gwałtowne bóle żołądka. To tylko niewielka części przykładów tak zwanych zmian chorobowych powstających w na drodze odruchowej.
Wiedza ta wykorzystywana jest w masażu segmentarnym do zastosowania odpowiednich technik manualnych w odpowiednich miejscach – czyli na skórze w dermatomach połączonych z chorym narządem. Jako że wszystkie obwodowe zwoje nerwowe wychodzą i dochodzą do rdzenia kręgowego, to właśnie kręgosłup i okolice przykręgosłupowe (a dokładniej wybrane ich części) będą głównym „polem działania” w masażu segmentarnym. Jest to miejsce dokonywania diagnozy funkcjonowania organizmu i zarazem terapii.

 

Jak to się do Medycyny Chińskiej?


Wzdłuż kręgosłupa, po obu jego stronach, przebiega najdłuższy z kanałów energetycznych (meridianów) – kanał Pęcherza Moczowego. Tuż za końcem czaszki, kanał ten rozgałęzia się na dwie nitki po każdej stronie – obydwie biegną równolegle przez cały grzbiet do okolic kości krzyżowej – pierwsza ok. 2 cm od linii środkowej, druga ok. 4 cm. Co ciekawe, w tym właśnie obszarze umiejscowione są pnie układu sympatycznego, które stanowią część autonomicznego układu nerwowego. Układ sympatyczny (współczulny) odpowiedzialny jest za reakcje organizmu w sytuacjach stresowych, oraz reguluje pracę serca, naczyń krwionośnych, płuc, układu pokarmowego i innych narządów.
W Medycynie Chińskiej kanał Pęcherza Moczowego odpowiada za dostarczanie energii życiowej potrzebnej do działania, przetrwania w zmieniających się środowisku, stawienia czoła zagrożeniu, adaptacji itp. Meridian ten spełnia bardzo istotną rolę w diagnozowaniu stanu zdrowia – punkty znajdujące się na jego przebiegu wzdłuż kręgosłupa, zwane też punktami transportowymi (punkty Shu), łączą się z poszczególnymi narządami wewnętrznymi. Bolesność podczas ucisku tych punktów, lub zmiany w tkankach je otaczających świadczą o zaburzeniach w funkcjonowaniu organów. I odpowiednio poprzez terapię tychże punktów można oddziaływać zwrotnie na chore miejsca, przywracając im równowagę, regulując ich działanie.


punkty Shu a dermatomy
punkty Shu a dermatomy



Jak to ma do Shiatsu?


Praca na kanale Pęcherza Moczowego należy do podstawowego zakresu umiejętności każdego praktyka Shiatsu, niezależnie od tego, czy praktykuje Shiatsu szkoły Namikoshiego, czy też Shiatsu bazujące bardziej na Medycynie Chińskiej.  Jedną z podstawowych zasad Shiatsu jest ucisk w określonym miejscu – dokładnie zdefiniowanym według struktur anatomicznych. W przypadku pracy na kanale Pęcherza Moczowego na plecach, to właśnie wyrostki kolczyste poszczególnych kręgów wyznaczają miejsca dotyku dla danych schorzeń – układu oddechowego, krwionośnego, trawiennego itp. I w zależności od problemu, z których klient przychodzi do terapeuty, zwraca się szczególną uwagę na punkty Shu odpowiadające zaburzonemu narządowi. W przypadku wspomnianego już Woreczka Żółciowego będą to  punkty znajdujące się na wysokości wyrostka kolczystego dziesiątego kręgu piersiowego (TH10) – w masażu segmentarnym to obszar TH8-Th10 oraz C3-C4.
Nie wszystkie punkty Shu odpowiadają tym samych narządom w strefach Head’a, na przykład punkt Shu odpowiadający Płucom znajduje się na wysokości wyrostka kolczystego trzeciego kręgu piersiowego (TH3), podczas gry w strefach Head’a płuca przypisane są segmentom C3-C4, ale oskrzela – Th3-TH9. Jednakże aby wykonać zarówno dobrą diagnozę, jak i terapię, tak samo praktyk Shiatsu jak i osoba wykonująca masaż segmentarny powinny objąć swoją pracą wszystkie punkty i obszary wokół kręgosłupa, jeśli tylko pozwoli im to czas.
Dodam jeszcze, że nie tylko Shiatsu działa na punktach kanału Pęcherza Moczowego. Również w zabiegach bańkami ogniowymi według Medycyny Chińskiej stosuje się punkty Shu pleców do diagnostyki stanu organizmu, a w terapii działa na nich akupunktura, moksybucja, masaż TuiNa i zapewne znalazło by się jeszcze kilka innych metod.

 

Diagnoza jest terapią, a terapia jest diagnozą


Tymczasem w Shiatsu oddziaływuje się na punkty poprzez dłonie terapeuty – najczęściej  kciuki, palce lub kłęby, bez użycia innych narzędzi. W ten sposób można nie tylko dostosować ucisk do chorych tkanek, ale również wyczuć ich reakcję i odpowiednio na nią zareagować. Na tym właśnie polega Shiatsu – to uważność, wsłuchiwanie się w sygnały płynące z ciała. „Diagnoza przebiega w trakcie terapii”- to kolejna z podstawowych zasad tej sztuki.
Chciałabym w tym miejscu przywołać kolejne odkrycie leżące u podstaw masażu segmentarnego, a mianowicie odkrycie J. Mackenziego, który w 1917 zwrócił uwagę, że w schorzeniach narządów wewnętrznych w odpowiednim miotomie (wiązce mięśni), występuje wzmożone napięcie, przeczulica bólowa, stwardnienia i zaburzenia ukrwienia. A zatem nie tylko przeczulica skóry, ale również zmiany w głębiej położonych warstwach są oznaką zaburzeń w pracy organizmu i poprzez prace na nich można wpływać na regulację organizmu. Dla masażysty oznacza konieczność zmiany swojej koncepcji terapii wobec zmian znalezionych w ciele i jego reakcji. Oprócz zmian w strukturze tkanek, masażysta segentarny musi znać również tak zwane przesunięcia odruchowe, czyli możliwe reakcje organizmu na masaż danych punktów i sposób ich przeciwdziałania.
Mimo iż nie stwierdzona występowania przesunięć odruchowych w Shiatsu, ponieważ stosuje się w nich inne techniki niż w masażu segmentarnym, podkreśla się uważność wobec reakcji organizmu osoby masowanej i zastosowanie odpowiedniego postępowania – czy to wycieszenia poprzez zatrzymanie się i uspokojenie bodźców, czy też pracy na punktach związanych z daną zmianą.

 

Shiatsu a podejście naukowe


Temat naukowego uzasadnienia terapii Shiatsu był niezmiernie istotny dla praktyków we wczesnym rozwoju Shiatsu w powojennej Japonii, gdy oficjalne zdefiniowanie tej sztuki było warunkiem jej egzystencji (na żądanie amerykańskiego Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej). W 1955 roku zespół nauczycieli czołowych japońskich szkół Shiatsu przedstawił podstawowe zasady i definicje, odróżniające Shiatsu od innych terapii, i tym samym zalegalizował ta sztukę jako uznawaną państwowo terapię. Shiatsu podparte jest nie tylko zachodnią wiedzą medyczną i anatomią, podobieństwami do innych uznawanych masaży leczniczych, jak masaż segmentarny, ale również wieloma współczesnymi badaniami na temat skuteczności zabiegów Shiatsu w wielu współcześnie występujących schorzeniach i zaburzeniach. Ale o tym już innym razem…



Bibliografia:

Adam Zborowski - "Masaż segmentarny"

Leszek Magiera, Tadeusz Kasperczyk - "Segmentrny masaż leczniczy"

Toru Namikoshi - "SHIATSU: leczenie uciskiem"

Ivan Bell - "The Spirit of Shiatsu"



Friday, June 20, 2025

Shiatsu – masaż i nie masaż?



Shiatsu a masaż


Gdy pada słowo Shiatsu, rozmówca pyta z reguły nieśmiało „Czy to jest rodzaj masażu?”. Można odpowiedzieć „Jest i nie jest jednocześnie”, z taoistyczną zagadkowością łącząc dwie sprzeczności w tym samym określeniu.
Na pierwszy rzut oka Shiatsu wygląda identycznie jak masaż. Podobnie jak i masaż jest ono terapią manualną, która polega na mechanicznym drażnieniu tkanek, co w sposób bezpośredni i pośredni wpływa na organizm ( definicja z Adam Zborowski „Masaż klasyczny 1”). Każdy rodzaj masażu ma swoje własne techniki „drażnienia tkanek”, najczęściej oznacza to po prostu przesuwanie tkanek na różnym poziomie głębokości i intensywności. Na przykład głaskanie, które jest wspólne dla wielu szkół masażu jako technika inicjująca zabieg, działa głównie na skórę powodując obniżenie jej napięcia i umożliwiając następnie opracowanie głębszych warstw (np. tkanki łącznej poprzez rozcieranie). Shiatsu opiera się głównie (choć nie tylko) na uciskach, o czym świadczy nawet jego nazwa – japoński ideogram tego pojęcia tłumaczymy jako „ucisk kciukiem”. Uciski stosowane są również w innych rodzajach masażu, choćby i w masażu klasycznym … ale … z inną intencją.
Głównym celem zastosowania ucisków w masażach klasycznych i im podobnych jest wytworzenie w miejscu uciskanym podciśnienia, które zasysa krew z okolicznych naczyń krwionośnych do miejsca uciskanego. Wykonywane w tempie 30-40 ucisków na minutę działają rozluźniająco, a  przy 80-100 ucisków na minutę – pobudzająco (Adam Zborowski). I gdy uciski w masażu klasycznym skupiają się jedynie na działaniu na tkanki (głównie mięśniowe), Shiatsu koncertuje się na kontakcie z energią osoby masowanej. 


Shiasu a bioenergioterapia


Tutaj przychodzi nam często na myśl bioenergoterapeuta, tudzież inne rodzaje bezdotykowej, lub niemalże bezdotykowej pracy z ciałem jak Reiki. A jednak w odróżnieniu od nich Shiatsu jest mocno zakorzenione w ciele. Uciskane punkty nie są dowolnymi miejscami, ale są dokładnie określone przez struktury anatomiczne. Każdy z nich ma inne właściwości i ucisk na nim jest stosowany w wybranych sytuacjach, w zależności od dolegliwości oraz diagnozy przeprowadzanej według określonych kryteriów, podobnie jak dzieje się to w przypadku zabiegu akupunktury. Również głębokość, czas trwania i sposób nacisku muszą zostać wyuczone przez każdego praktyka Shiatsu. W centrum uwagi pozostaje kontakt między dawcą a biorcą, który nie jest tylko intuicyjno-energetycznym „połączeniem się”, ale bazuje na technikach postawy, przenoszenia ciężaru, słuchania i odczuwania faktycznych i namacalnych reakcji w ciele. I ich przekraczaniu, bo Shiatsu, po mocnym ugruntowaniu w rzeczywistości, wychodzi poza to, co fizyczne i bierze pod uwagę także emocje oraz inne odczucia, niewidoczne dla oka. I można by podejrzewać, że ocieramy się tu o jakąś dziedzinę psychoterapii w stylu new age, choć ze względu na tradycje systemu bazowego Medycyny Chińskiej, z której wyrosło Shiatsu, praktykowanego od ponad 2 wieków, nie można go nazwać nowym (new). 


Shiatsu a Medycyna Chińska


Można powiedzieć, ze Medycy Chińska jest matką Shiatsu i daje mu solidne, spójne i konkretne podstawy jako nauka mówiąca, że zdrowie jest stanem równowagi na wielu poziomach – mechanicznym, psychologicznym, fizjologicznym i energetycznym (Ivan Bell, „The Spirit of Shiatsu”). Równowaga ta dotyczy nie tylko wewnętrznego stanu danej osoby, ale również jej otoczenia, łącznie z innymi ludźmi, trybem życia, pracą i przyrodą. I znów trzeba powiedzieć, ze Shiatsu jest i nie jest Medycyna Chińską, ale zostawmy ten temat na przyszłość.
W Japonii od 1964 roku Shiatsu jest oficjalnie osobną dziedziną terapeutyczną i również w Europie od niedługiego czasu praktycy zjednoczyli się w pracy nad tym, aby wprowadzić rejestracje zawodu terapeuty Shiatsu, co prawdopodobnie niedługo się ziści. Wtedy Shiatsu przestanie być masażem niemasażem, a będzie po prostu Shiatsu.

 

 

Tuesday, June 3, 2025

Bańkoterapia nad Wisłą - co pamiętamy od naszych babć



Bańki w rozmiarach XL (5 cm fi), Standard (3 cm fi), XS (2 cm fi) i XXS (1 cm fi
Bańki w rozmiarach XL (5 cm fi), Standard (3 cm fi), XS (2 cm fi) i XXS (1 cm fi)


Bańkoterapia jest każdemu znana głównie z czasów dzieciństwa, kiedy to babcia stawiała bańki na kaszel. Gdy mowa o bańkach stosowanych na bóle mięśniowe widać zdziwienie i najczęściej pada nieśmiałe pytanie, czy przypadkiem po bańkach nie powinno się leżeć w łóżku? Trzeba przyznać, że mocniejsza terapia bańkami ogniowymi potrafi osłabić, bowiem „wyciąga” z organizmu na powierzchnię krew z pękniętych lub osłabionych naczyniek krwionośnych, limfę, toksyny. Stymuluję również układ immunologiczny oraz jest mocnym bodźcem działającym na spięte mięśnie i inne tkanki. Osoby zdrowe nie mają jednak powodu, aby po zabiegu z bańkami ogniowymi wylegiwać się pod pierzyną. Wystarczy ciepło się ubierać i zorganizować sobie spokojniejszy czas bez wysiłku, stresu, unikając klimatyzacji i przesady (np. nadmiernej rozrywki, zwłaszcza z alkoholem).


Z ogniem czy bez?

Zacznę od tego, że bańki są jednym z najstarszych narzędzi terapeutycznych. Bańki naszych przodków, którzy jeszcze nie wynaleźli szkła, były końcówkami rogów zwierzęcych. W starożytnych Chinach, jak i nowożytnie, stosuje się bańki z bambusa, które przed postawieniem na ciało gotowane są w wywarach z roślin i nabierają przez to dodatkowych właściwości leczniczych. Natomiast na wiejskich terenach w północnej części Chin bardziej popularne są wciąż bańki ceramiczne, wykonane z wypalanej gliny pokrytej emalią. Tak naprawdę wiele naszych domowych pojemników, wykonanych z materiałów żaroodpornych, które posiadają wąski, płaski i gładki otwór wejściowy i nie ranią skóry może spełnić rolę bańki. Najlepiej spisują się szklane pojemniki, które pozawalają obserwować zmiany skóry pod bańką –na początek na przykład dobrze sprawdzą się szklane pojemniki po jogurtach z supermarketu J.

Mamy także do wyboru bańki bezogniowe w kilku rodzajach – szklane z pompką, plastikowe z pompką, plastikowe chińskie bez pompki, bańki do twarzy. Ich wspólną wadą lub zaletą jest fakt, że opierają się na odsysaniu powietrza bez ognia – są dzięki temu bezpieczniejsze dla niewprawionych praktyków, choć również wielu zaawansowanych terapeutów używa tylko baniek próżniowych, aby całkowicie wykluczyć ryzyko poparzenia skóry czy obecności ognia w gabinecie. Bańki próżniowe pozwalają na lepszą kontrolę stopnia zasysania, jednak sympatycy baniek ogniowych odpowiadają na to, że bańki ogniowe zasysają tyle, ile ciało potrzebuję.

Jak dla mnie jest jakiś fenomen w pracy z ogniem, który oddaje swoją moc w terapii z ciałem – jestem fanem ogniowej wersji, choć korzystam również z plastikowych baniek chińskich, zwłaszcza w lecie. Praktykuję stawianie baniek na punktach akupunkturowych z Medycyny Chińskiej. Fascynuje mnie niezmiennie radzenie sobie z dolegliwościami za pomocą regularnych zabiegów i obserwacji zmian w ciele (zwłaszcza w dolegliwościach hormonalnych jak np. problemy z miesiączką lub nadczynność tarczycy).  Bańki znakomicie otwierają punkty, tak zwane Tsubo, które według TCM (Tradycyjnej Medycyny Chińskiej) są oknami łączącymi wewnętrzne warstwy organizmu ze światem zewnętrznym. Czy to akupunktura, czy Shiatsu, czy też moksoterapia – wszystkie metody TCM pracują na Tsubo. Wiele z nich bywa stosowanych łącznie – np. na igłę akupunkturową nakłada się i podpala kawałeczek moksy, podobnie stosuje się stawianie baniek ogniowych na miejscu nakłutym igłą, co wzmacnia efekt akupunktury.


Co jest potrzebne do bańkoterapii?

Do bańkoterapii, oprócz wspomnianych wyżej baniek, potrzebne są (w przypadku baniek ogniowych):

*wata (mogą być też waciki)
*długa pęseta lub inne narzędzie do nawinięcia waty
*spirytus (może być medyczny) powyżej 90%, przelany w niski słoik lub naczynie
*świeczka i zapalniczka
*ręczniki papierowe do ściągnięcia wypalonej waty z pęsety
*może być pojemnik z wodą do ugaszenia ognia z waty, aby się czuć bezpiecznie (choć ja gaszę ogień dmuchając w niego lub w spirytusie, jeśli się tli)
*lubrykant do posmarowania ciała – osobiście preferuję neutralne w zapachu olejki do masażu z kilkoma kroplami wybranego olejku eterycznego DoTherra (w zależności od potrzeb), ale też domowej produkcji olejki ziołowe (np. z dziurawca, idealny na zimową porę).
*środek do dezynfekcji, gazę i sterylną igłę na wypadek pojawienia się pęcherzy z płynem surownicznym (do ich przekłucia).
 

Jak stawiać bańki ogniowe?

Najpierw przygotowujemy narzędzie (tzw. kwacz) - wyłuskujemy wąski pasek waty i nawijamy go bardzo ciasno na pęsetę, tak aby do niej przylegał i tworzył niewielką kulkę na jej szczycie. Zapalamy świeczkę, tak aby cały czas mieć dostęp do ognia. Następnie warto nałożyć na ciało olejek i wykonać kilka uspokajających, rozluźniających ruchów rąk na powierzchni opracowywanej terapią. Przy okazji możemy poczuć pod palcami napięte miejsca, które proszą o potraktowanie ich bańkami i zastanowić się, gdzie jeszcze chcemy postawić bańki. Gdy już jesteśmy gotowi zanurzamy koniec z watą w spirytusie oraz zbliżamy go do ognia. Bierzemy do ręki bańkę, wsuwamy do niej zapalony kwacz, który szybko wyjmujemy i również szybko przykładamy bańkę do skóry pewnym ruchem. Warto to przećwiczyć z kimś, kto potrafi stawiać bańki, a potem pozostaje już tylko ćwiczenie na sobie lub domownikach. Do autotreningu polecam stawianie baniek np. na punkcie CV, o których pisałam w artykule o moksoterapii. Dobrym pomysłem jest również zastosowanie na otwarcie wybranego punktu bańki ogniowej przez ok 10-15 minut, a następnie właśnie podgrzewania tego samego punktu moksą przez 3-5 minut (to skraca czas moksoterapii i dymienia w pomieszczeniu). Bańkę ściągamy ręcznie jedną ręką przechylając ją, a drugą naciskając skórę obok jej przeciwległego brzegu tak, by do bańki dostało się powietrze.

W zabiegach bańkoterapii według Medycyny Chińskiej, zwłaszcza przy pierwszych zabiegach, stawia się często bańki wzdłuż kręgosłupa, na przebiegu meridianu Pęcherza Moczowego który odpowiada przebiegowi pni układu nerwowego współczulnego. Pozwala to nie tylko leczyć zmęczone prostowniki grzbietu, które często reagują bólem na brak odpowiedniego ruchu czy stres, ale również diagnozować problemy narządów wewnętrznych unerwianych z rdzenia kręgowego. I nie tylko diagnozować, bo możliwe jest również oddziaływanie na zaburzone organy właśnie poprzez pracę na strefach znajdujących się wzdłuż kręgosłupa. Ta praktyka jest stosowana nie tylko w Medycynie Chińskiej, ale również w masażu segmentalnym opartym na tzw. strefach Heada.


Kiedy nie stawiamy baniek?

Przeciwskazaniami są wysoka gorączka, epilepsja, przypadki pacjentów cierpiących na choroby krwotoczne, hemofilię, białaczkę oraz inne nowotwory złośliwe, zaburzenia funkcjonowania naczyń włosowatych, owrzodzenia i silną alergię skórną; ciąża (okolica L-S, podbrzusze i sutek), poważna choroby serca, nerek oraz wątroby. Baniek nie należy stawiać na miejscach przebiegu dużych naczyń krwionośnych, na popękanych naczyńkach, na otworach ciała (oczy, uszy, nos itp.) oraz w przypadku przepukliny brzucha.

Temat baniek przeżywa ostatnimi czasy swój renesans, jako wszechstronna terapia, która pomaga pozbyć się bólu mięśniowego, wzmocnić odporność i uspokoić uporczywe dolegliwości bez użycia środków chemicznych. Nasze babcie jednak wiedziały, co dobre J Ja po swojej prababci odziedziczyłam piękny komplet baniek wypalanych ręcznie w regionalnej hucie szkła. Być może znajdziesz podobne w swojej starej szafie, czekające na ponowne odkrycie? Jeżeli masz pytania odnośnie bańkoterapii podziel się nimi w komentarzu, dla dobra rozwoju tej sztuki.


Bańkoterapia na punktach stóp
Bańkoterapia na punktach stóp


Bibliografia:

Hedwig Piotrowska-Manz - "Sztuka stawiania baniek"
Shannon Gilmartin - "Terapia bańkowa"
Wu Zhongchao - "Praktyczny przewodnik stawiania baniek"

Tuesday, May 27, 2025

Pierwsza diagnostyka - czyli Yin i Yang języka

 

Pierwsza diagnostyka … czyli Yin i Yang języka

 

Literatura do pracy z diagnozą języka
Literatura do pracy z diagnozą języka

Język może powiedzieć nam całkiem sporo o zaburzeniach równowagi fizycznej i energetycznej w ciele. Ale nie powie nam wszystkiego. Potrzebujemy także nieco go poznać, aby zrozumieć jego mowę. W diagnozowaniu z języka, oprócz wiedzy jak odczytywać z niego informacje, ważne jest doświadczenie. Na szczęście nasz własny język jest dla nas zawsze dostępny i warto na niego czasem spojrzeć, by zbadać swoje własne zdrowie i polepszyć jego stan, choćby poprzez zastosowanie moksoterapii lub terapii poprzez odżywianie. Jeżeli pracujemy terapeutycznie z innymi osobami, nie zaszkodzi porównywać regularnie ich języki  - z pewnością nikt nie powinien się za to obrazić :)


Diagnoza w TCM

Obserwacja języka jest jedną z metod diagnozy TCM. Cztery metody diagnozy – zwane Setsu-Shin – dzielą się na słuchanie (diagnoza z tonu głosu), obserwowanie (z koloru twarzy, zachowania, postawy oraz języka), czucie (diagnoza z pulsu, palpacja tkanek, również diagnoza z Hary lub pleców w Shiatsu) oraz pytanie (wywiad). Materiał zebrany dzięki co najmniej trzem z czterech metod diagnozy powinien być następnie zanalizowany według ośmiu zasad diagnostycznych, które pomagają zdefiniować zaburzenie w ciele oraz znaleźć odpowiednie sposoby leczenia. Brzmi to skomplikowanie, ale w gruncie rzeczy polega na rozróżnieniu, czy to, co znaleźliśmy podczas słuchania, obserwacji, dotyku i pytania jest:
* Yin czy Yang
* natury gorącej czy zimnej
* nadmiarowe czy deficytowe
* pochodzące z zewnątrz czy z wewnątrz.


Yin i Yang w ciele

O Yin i Yang pisałam nieco w poście o Qi (tutaj link). W ciele przewaga Yin przejawia się jako zimno, wilgoć, miękkość, spowolnienie, wyciszenie, natomiast Yang jako gorąco, suchość, twardość, przyśpieszenie i pobudzenie. Obydwie energie są potrzebne dla organizmu – Yin odżywia oraz magazynuje, Yang porusza i chroni. Gorąco i Zimno to zarówno zaburzenia jak i również patogeny, które mogą wtargnąć do ciała wywołując charakterystyczne dla nich objawy (w przypadku Gorąca suchość, zaczerwienienie, uczucie ciepła). Jeśli z kolei mowa o nadmiarze – jak widać nie jest to korzystne zjawisko, a istnienie w ciele czegoś, co zaburza jego działanie – patogenów zewnętrznych, nadmiernych emocji lub stagnacji energii.  Często nadmiar w jednym miejscu powoduje deficyt w innym  i odwrotnie – jeśli energia nie porusza się płynnie, to ma tendencje do gromadzenia się (nadmiar) i tym samym nie dociera do wszystkich części ciała w potrzebnej  ilości (deficyt). Podział na zewnętrzne i wewnętrze oznaki choroby jest ważny dla określenia jak poważna jest dolegliwość – czy jest tylko przeziębieniem, czy dotyka też pracy narządów wewnętrznych. Osiem zasad diagnostycznych stosuje się zarówno do funkcjonowania całego ciała (mówimy na przykład o deficycie Yang)  jak i poszczególnych meridianów (na przykład deficyt Yin Nerek i Gorąco Wątroby). Wnioski pochodzące z ośmiu zasad diagnozowania są wykorzystywane do tworzenia strategii leczenia. Każda terapia bazująca na zasadach Medycyny Chińskiej z reguły określa sposoby do tonizowania, wzmacniania przy niedoborach i redukcji przy nadmiarach itp.


Diagnoza Yin i Yang z języka

Wróćmy więc do języka i spróbujmy się mu przyjrzeć. A dokładniej to popatrzmy na:

*kolor ciała języka – zdrowy język jest w kolorze świeżego mięsa (coś pomiędzy wieprzowiną a kurczakiem). Jaśniejszy język będzie wskazywał na deficyt Yang i/lub Zimno, natomiast ciemniejszy, czerwony  język świadczy o Gorącu i/lub stagnacji energii.  Czerwone kropki lub czerwone obszary języka definiują Gorąco w poszczególnych meridianach (zależnie od lokalizacji na języku).

*nalot na języku – lekki biały, związany z językiem nalot jest zdrowy. Grubszy nalot będzie świadczył o obecności patogenu w organizmie, im grubszy tym silniejszy – biały nalot to Zimno, żółty wskazuje na Gorąco. Gruby i błyszczący nalot to przypadek Wilgoci (wynika ze stagnacji płynów w ciele). Brak nalotu jest oznaką niedoboru, podobnie jak język obrany z nalotu w niektórych miejscach.

Co prawda diagnoza języka obejmuje również kształt ciała języka, ruch języka, pęknięcia na języku, ilość i jakość śliny oraz stan żył podjęzykowych, ale zostawmy to sobie na następny raz. Na dzisiaj sprawdźmy, czy jesteśmy bardziej dotknięci Gorącem, czy Zimnem. Jeśli nasz język jest czerwony (czasem bardziej czerwony niż wargi) i bez nalotu (lub obrany), możemy podejrzewać to pierwsze, może i razem z deficytem Yin, czyli nadpobudliwością, suchością w ustach, bezsennością, potami nocnymi, uczuciem gorąca, zaczerwienieniem policzków. Jeżeli kolor ciała języka jest blady (często też obrzmiały i ze śladami zębów na brzegach) to prawdopodobnie jesteśmy podatni na Zimno i prezentujemy model deficytu Yang, na który składają się uczucie zimna, zimne kończyny, zmęczenie, brak motywacji i depresja, blada skóra, częste infekcje. Objawy mogą się różnić lub przeplatać (np. bezsenność i depresja), to tylko modelowe przykłady. Przy autodiagnostyce zwróćcie uwagę na rozróżnienie pomiędzy kolorem ciała języka a nalotem. Jeżeli nalot jest gruby, całość może wyglądać blado, ale co jest pod spodem – czerwony czy blady język?


Diagnoza a terapia

Jak wykorzystać to badanie? Dla osób, których blady język wskazuje na obecność Zimna i Wilgoci zalega się moksoterapię. Oprócz punktu Ż36 i CV6, o których pisałam, wskazana jest praca z GV 14 (punkt Da Zhui, pod wyrostkiem kolczystym C7, to pierwszy punkt przy ataku przeziębienia. Ogrzewamy do cygarem przez 10-30 minut dziennie przez 7-10 dni). Osoby z wyraźnie czerwonym językiem powinny unikać moksybucji, przynajmniej jeśli chcą stosować ją same na początkowym etapie. Istnieją techniki redukcyjne w moksoterapii, ale trzeba wiedzieć jak i gdzie je zastosować. Nadmiar gorąca łagodzi się spokojem i relaksem, oraz pracą manualną (Shiatsu) lub bańkoterapią z punktami wzmacniającymi Yin jak N3, N6, CV4, PM 23 i Śl 6. Spore zmiany można wprowadzić poprzez odżywianie według TCM – o którym zamierzam kiedyś napisać. 

Dobrze by było przyjrzeć się językom jeszcze bardziej dokładnie, pod kątem funkcjonowania poszczególnym meridianów, co również mam zamiar zrobić. Jeżeli macie pytania odnośnie Waszych języków i ich diagnozy w TCM - zapraszam do kontaktu (refleksolgia@post.pl) lub komentowania. 


Bibliografia:

Claus C. SChnorrenberger, Beate SChnorrenberger - "Diagnozowanie z języka"

Hamid Montakab - "Medycyna Chińska w praktyce"

Tuesday, May 20, 2025

Czym w ogóle jest Qi? O energi w Medycynie Chińskiej

 


 

Znak Taijin - wielka biegunować - impresja własna
Znak Taijin - wielka biegunować - impresja własna


Pierwsze skojarzenie

jakie przychodzi na myśl wszystkim, którzy kiedyś zetknęli się w tym pojęciem to „energia”. „A co to jest energia?” zapytałby w tym miejscu niejeden nauczyciel od fizyki (ten, którego pamiętam z liceum zrobiłby to na pewno, do dziś słyszę w głowie jego filozoficzne pytanie „jak długo trwa chwila?”).


W potocznym rozumieniu energia jest pozytywną mocą, zdolnością do działania – mówimy na przykład, że „nie mamy energii”. Podobnie rozumie energię mechaniczna fizyka newtonowska, jako siłę powiązaną z ruchem. Jednocześnie też pamiętamy, że e=mc2, co znaczy, że energia jest związana z materią (masą). Ta kwantowa definicja energii zakłada, że wszystko co nas otacza jest zbudowane z energii i materii, które mogą się zmieniać jedna w drugą. Wszechobecna kwantowa energia, wypełniająca i organizująca najmniejsze cząstki świata, jest bliska pojęciu Qi pochodzącemu z Taoizmu i Medycyny Chińskiej  - transformującej się nieustannie energii życiowej.
Chińskim symbolem Qi jest ziarnko ryżu gotowane w garnku, nad którym unosi się para podnosząca pokrywkę. Częścią tego symbolu jest więc zarówno materia nieożywiona (garnek i jego pokrywka), jak i materia transformująca się (ziarnko), oraz niematerialna para (energia) będąca zarówno efektem procesu gotowania, jak i elementem oddziaływującym na pokrywkę. Qi  ma aspekt zarówno materialny, jak i niematerialny, jest skutkiem, jak i przyczyną wszystkich procesów.
Qi płynie w każdym żywym organizmie, w ciele człowieka, zwierząt i w roślinach. Możemy pracować z naszą energią życiową tak, aby umożliwiać jej swobodny przepływ przez nasze ciała, oraz odpowiedni przepływ między nami a naszym otoczeniem. W ten sposób osiągamy stan zdrowia, czyli równego, zbalansowanego przepływu Qi.



Dwie twarze Qi w Medycynie Chińkiej

Medycyna Chińska nie jest jedyną nauką o pracy z energią – również Ajurweda z teorią czakr jest podobnym holistycznym systemem wiedzy o zdrowiu i energii. Obydwie nauki zawierają wskazówki, jak w sposób uporządkowany możemy pracować z energią, aby osiągnąć zamierzone efekty. Mówią, jak odczuwać energie i interpretować informacje pozyskane w tym procesie. Bez systemów utonęlibyśmy w chaosie wrażeń oraz nie wiedzielibyśmy zupełnie, dokąd zdążamy w naszej pracy. Dzięki nim możemy świadomie i bezpiecznie edukować się energetycznie.


Zatem może coś więcej o Qi – wszechobecnym, niematerialnym fenomenie. Zacznijmy od tego, że Qi w świecie materialnym ma postać dwóch sił, które są sobie przeciwstawne, ale są też ze sobą powiązane. Yang jest energią schodzącą z góry w dół, jasną, ciepłą, bardziej duchową i aktywną, natomiast Yin jest energią kierującą się od dołu do góry, ciemną, zimną, związaną z materią i pasywną. Obydwie siły równoważą się wzajemnie w przyrodzie (np. dzień-noc) i w ludzkim ciele (np. skurcz-rozkurcz serca). Jednak czynniki zewnętrzne, jak i wewnętrzne mogą wpływać na subtelną równowagę Yin i Yang zakłócając ją i powodując  niedomagania. Przykładowo miejsca, w których występuje zaburzenie równowagi między Yang i Yin mogą być odczuwane jako gorące lub zimne. 


Krążenie Qi

Energia krąży w sposób zorganizowany. W Medycynie Chińskiej najbardziej znanym modelem ruchu energii  jest system 5 elementów (5 przemian). To koło składające się z żywiołów powiązanych z porami roku w skali marko i działaniem ludzkiego organizmu w skali mikro. Koło zaczyna swój bieg od elementu Wody (zima), następnie przechodzi do elementu Drewna (wiosna), elementu Ognia (lato) elementu Ziemi (późne lato albo czas zmiany), do jesiennego Metalu. Do każdego elementu przypisana jest para meridianów, czyli kanałów, którymi Qi przepływa w ciele. Tak jak w kole przemian poszczególne elementy wspierają się lub ograniczają (np. Woda odżywia Drewno, ale gasi Ogień), tak samo zachowują się wobec siebie meridiany w ciele.
Oprócz teorii 5 elementów w praktyce klinicznej opartej na Medycynie Chińskiej wykorzystuje się również inne modele ruchu energii. Jednym z nich jest teoria 6 podziałów (6 energii), która grupuje meridiany w pary ze względu na ich przebieg w ciele góra-dół. Niektóre podejścia bazują się na pracy z Qi poprzez terapie holograficzne, zakładając, że każda część ciała odzwierciedla i koduje informacje całego ciała (np. terapie dr Tana) lub terapie oparte na podziale ciała na proporcjonalne obszary, w których poziom Qi równoważy się (teoria dr Manaka). Nie chcę omawiać tych metod, a jedynie zwrócić uwagę na bogactwo wiedzy i praktyki starożytnej i nowożytnej Medycyny Chińskiej.

Balans Qi

Większość  szkół i terapii bazuje na jednak na podstawowych zasadach związanych z Qi – niezrównoważony przepływ Qi w ciele skutkuje jego niedoborem lub nadmiarem. Często brak i nadmiar są współzależne jak Yin i Yang, tak że jedno z nich powoduje pojawienie się drugiego. Łatwo możemy to zaobserwować w postawie ciała, gdy na przykład skurczonej, ściągniętej do przodu klatce (nadmiar, napięcie) piersiowej towarzyszy nadmierne rozciągnięcie i osłabienie tylnych mięśni wokół kręgosłupa piersiowego (niedobór). Choć w Medycynie Chińskiej rozpatruje się pojęcia braku i nadmiaru częściej w odniesieniu pracy narządów i powiązanych z nimi meridianów. I cała sztuka polega na tym, aby odżywić miejsca niedoborowe, a tam gdzie jest to potrzebne zredukować nadmiar energii. Wydaje się to proste, ale jeśli nierównowaga utrzymywała się przez kilka lat może zająć nieco czasu. Na szczęście mamy do wyboru wiele metod, z których większość możemy stosować równolegle – leczenie poprzez odżywianie (nie jest równoznaczne ze powszechnie znaną „zdrową dietą”), praca z energią poprzez ruch (Qi Gong i Tai Chi), zmiany stylu życia oraz terapie jak Shiatsu, akupunktura, moksybucja, terapia bańkami ogniowymi, terapia ziołami chińskimi i jeszcze kilka metod. W przyszłym postach zamierzam właśnie rozpisywać się o ich charakterystyce i pracy z nimi. 

Zacznijmy zatem nasze starania o zrównoważone Qi nad Wisłą J


Bibliografia:

Hamid Montakab - "Medycyna Chińska w praktyce"

Oran Kivity - "Nowa moksoterapia w praktyce"

Prof. dr. Jong Kook Baik - " Koreańska terapia dłoni"





Saturday, May 17, 2025

Moksoterapia nad Wisłą - jak wykonać samodzielnie zabieg moksybucji?

 


zestaw do moksoterapii - moksa w wygaszaczu, bambusowe pudełko do podgrzewania
zestaw do moksoterapii - moksa w wygaszaczu, bambusowe pudełko do podgrzewania,


Moksoterapia

- inaczej też termopunkcja lub moksybucja (jiu fa), czyli podgrzewanie punktów akupunkturowych lub obszarów za pomocą żarzącej się, specjalnie przygotowanej do tego celu odmiany bylicy ( z reguły bylica zwyczajna lub bylica agryi). Najczęściej spotykamy się z bylicą suszoną przez kilka lat i przetwarzaną do formy waty, która jest formowana w cygara lub stożki różnej wielkości, ale ta nauka od termopunkcji obejmuje również przygotowywanie mieszanek z innych chińskich ziół, i nie tylko przeznaczonych do spalania nad punktami, ale również naparów do wdychania, nasiadówek, okadzania, kąpieli i innych metod ogrzewania bez spalania (prasowanie tzw. „ żelazkiem” lub termoforem, podgrzewanie lampą). Wiele formuł i zaleceń do leczenia termopunkcją pojawia się w starodawnych dziełach chińskich, począwszy od 3 n.e. do tekstów dnia obecnego. Z ciekawych współczesnych szkół można by choćby przywołać stosowanie palącej się moksy wewnątrz bambusa Ontake autorstwa Orana Kivity, którym masuje się ciało w rytm częstotliwości charakterystycznej dla danego meridianu (według metronomu). Prócz tego moksa stosowana była (i jest) łącznie z zabiegami punktowego stawiania baniek ogniowych, akupunktury (na igle), czy np. w refleksologii koreańskiej (na dłoniach). Zapewne można by wyciągnąć jeszcze więcej przykładów ze skarbca tej wiedzy. Dodajmy, ze każde z dzieł klasyki Medycyny Chińskiej propaguje różne punkty na różne schorzenia, więc idąc w ten las można kompletnie zagubić się w ogromnie możliwości.


W kraju nad Wisłą moksybucja

wciąż nie grzeszy popularnością i najczęściej słyszę pytanie „a co to jest?”. A jednak trzeba zauważyć wzrost świadomości na ten temat, choć wciąż pełen sceptycyzmu w efektywność tej terapii. Przyznam, że sama miałam wątpliwości, czy ogrzewanie może cokolwiek wnieść w czyjeś zdrowie... dopóki nie zaczęłam regularnie stosować moksoterapii na wybrane dolegliwości. Zaczęło się zabiegu z bańkami ogniowymi i moksą dedykowanego na nieregularne miesiączki. Była to sekwencja dwóch grup punktów na dwa kolejne dni, którą stosowałam jak tylko znikały ślady (wybroczyny) po ostatniej sesji (około 1-2 tygodnie).  Punkty znajdowały się na meridianach Śledziony (najwięcej), Wątroby i Nerek na nogach oraz na meridianie Pęchęrza Moczowego na plecach (tutaj musiałam się użyć bambusowego pudełka do moksoterapii, które utrzymywało cygaro nad skórą). Po dwóch- trzech miesiącach udało się cudownie powrócić do 4 tygodniowego cyklu miesiączkowego (w już pojawił się temat wcześniejszej menopauzy) i regularność ta utrzymuje się póki co od trzech ostatnich lat. Podobnie bardzo skuteczne działanie moksy przetestowałam na katarze poprzeziębieniowym, dobrze znanym osobom które maja problemy z zatokami. Może to dziwić, że podgrzewając punkt na kolanie automatycznie czuć odtykający się nos, a z każdym dniem kuracji (codzienna praca przez 7-10 dni) katar słabnie. Medycyna Zachodnia również nie potrafi wytłumaczyć fenomenu skuteczności pracy z punktami. Ja rozumiem zarówno moksoterapię, podobnie jak jej siostrę akupunkturę (mówi się o termopunkcji  „gorąca igła”), jak kod przekazywany do ciała języku, w którym możemy się z nim przyjaźnie komunikować. Oczywiście można tez komunikować się z ciałem za pomocą leków i chemii, która zmienia jego działanie nie licząc się z konsekwencjami. Dla każdego według uznania.


Metody moksybujcji

Wracając z kolei do tradycyjnej moksybucji na moksie i technik jej stosowania dla zainteresowanych  – mamy wiele metod pracy z moksą. Jest moksoteria bezpośrednia na ciele, gdzie paląca się moksa jest kładziona bezpośrednio na skórę, często z takim zamierzeniem, aby spowodować ranę. Choć nie stosuje się tego podejścia otwarcie w Zachodnim Świecie, bo groziło to zapewnie niejednym pozwem sądowym o spowodowanie szkody, to rany po moksie uważane są igłę akupunkturową zainstalowaną na stałę w punkcie. Prócz tego stosowane były również w celu wydobycia patogenu z głębi ciała na powierzchnię. Jednym słowem, jeśli zdarzy się Wam nieco za mocno przypalić się w czasie auto-moksoterapii – to żaden powód do zmartwień (należy tylko zwrócić uwagę, aby nie doszło do zakażeń).  Dodam jeszcze, że do bezpośredniej moksoterapii stosuję się najwyższej jakości moksą, tzw. złotą moksę co najmniej 10-cio letnią (najczęściej tylko w formie waty jasnego, słomkowego koloru i stosowana w stożkach wielkości ziarnka ryżu).

Moksoterapia bezpośrednia - stożek "ziarnka ryżu" na CV4
Moksoterapia bezpośrednia - stożek "ziarnka ryżu" na CV4

Moksa do terapii bezpośredniej - po 5 ziarenek ryżu na każdy punkt
Moksa do terapii bezpośredniej - po 5 ziarenek ryżu na każdy punkt



Inną metodą jest moksoterapia niebezpośrednia, gdzie moksa jest izolowana od ciała za pomocą np. plasterka imbiru lub czosnku. Stosowana również maści izolujące składające się z startych ziół chińskich, a także w formie ciasta lub okładu. Sama moksa w tej procedurze nie musi być najczystsza, wystarczy przyzwoita 5-8 letnia moksa uformowana w grubszy stożek (piramidkę) wysokości kilku centymetrów. Imbir lub czosnek nakłuwamy widelcem i kładziemy na wybranym punkcie, a na nim stożek. W punkcie RN8 (pępek), zalecane jest stosowanie tylko moksy niebezpośredniej na soli, a następnie imbirze.

Moksoterapia pośrednia na plasterku imbiru
Moksoterapia pośrednia na plasterku imbiru


I wreszcie cygaro, chyba najlepiej znana nam forma termopunkcji. Nazywane było „boską” metodą, ze względu na swoją skuteczność. Klasyczne cygaro z dymnej moksy jest niczym innym, jak ugniecioną w ten kształt watą moksową – tak że jeśli chcecie zrobić stożek, wystarczy uciąć kawałek cygara i je uformować, choć dotyczy to z reguły moksy o lepszej jakości (około 5 lat). Gorszej jakości moksa, jedno lub dwuletnia, często stosowana w cygarach, może mieć problem z formowaniem w kształt.  Jeszcze jednym argumentem, dla którego warto poszukać starszej moksy w cygarze jest zapach. A mianowicie każda dymna moksa rozprzestrzenia intensywny zapach, który wdziera się w mieszkanie na jakiś czas. Przy korzystaniu ze stożków, w którym z reguły ogrzewa się przestrzenie bliżej skóry, nie ma to tak dużego znaczenia, jak przy cygarze, gdy przez 10-20 minut trzymamy moksę nad jednym punktem (potem nad kolejnymi, zaleca się nie przekraczać 4 punktów w czasie jednej sesji). Alternatywnie dostępna jest moksa bezdymna, która ma postać zwęglonej substancji i niestety nie posiada takich właściwości antyseptycznych i antybakteryjnych jak klasyczna moksa, ale jest niewyczuwalna w zapachu. Kolejną jej wadą jest fakt, że bardzo ciężko ją zapalić – trzeba dość długo trzymać końcówkę nad świeczką i rozdmuchiwać, aż cały koniec rozżarzy się i pokryje białą warstwą popiołu. Trzeba również bardzo uważać za popiół odpadający zwłaszcza z moksy bezdymnej. Czasem cała gorąca końcówka może odpaść i poniszczyć cokolwiek. Dlatego zaraz o tym, co przygotować do moksoterapii za pomocą cygara.


Co przygotować do zabiegu i jak go przeprowadzić?


·         👉Moksę dymną lub bezdymną cygarze

·         👉Zapalniczkę, świeczkę (tea light) i popielniczkę

·         👉Gruby koc lub materiał, który nie boi się zniszczenia i przepalenia

·         👉Wygaszacz do moksy lub kieliszek z solą (tak aby włożyć do niego palące się cygaro i odciąć mu dostęp powietrza do zgaszenia)

·         👉Informacje o punktach, na których chcemy pracować (kilka podam poniżej)

Najpierw jeszcze o kolejnych krokach terapii:

·         🔥Odsłaniamy wybrany punkt, na którym będziemy pracować.  Warto wcześniej przejrzeć wszystkie punkty na dana sesję i zaznaczyć je np. flamastrem, aby łatwiej je odszukiwać. Lokujemy się wygodnie na grubym kocu, najpiej z książką do poczytania na czas podrzewania.

·         🔥Zapalamy świeczkę i od świeczki cygaro, aż cały koniec zacznie się żarzyć.

·         🔥Palące się cygaro trzymamy w prawej ręce (dla praworęcznym) nad punktem. Jeśli stosujemy moksę na sobie, to wybieramy wygodną odległość między końcówką cygara a skórą tak, aby czuć ciepło, a nie przypalanie ( z reguły 3-5 cm). Jeśli stosujemy moksę na innej osobie, układamy dwa palce lewej ręki (wskazujący i środkowy) w literę V między punktem, aby kontrolować ciepło na własnej skórze.

·         🔥Wybieramy czas ogrzewania i ustawiamy na budziku. W zależności od zamierzonych efektów, i wtajemniczenia, można zastosować również techniki jak dziobanie lub krążenie. Proponuje na początek prostą delikatną moksybucję – trzymanie w miarę nieruchomo cygara nad punktem przez około 20 minut, aż skóra lekko zaczerwieni się.

·         🔥Co jakiś czas strzepuj popiół do popielniczki

·         🔥Po zakończeniu sesji ugaś moksę w wygaszaczu lub pojemniku z solą. Pozostaw cygaro na jakiś czas w tym wygaszaczu, pozostaw również popiół przez chwilę w popielniczce, aż sam się wygasi (nie wyrzucaj go od razu do kosza bo może się zapalić w śmieciach). Zanim opuścisz pomieszczenie posprzątaj popiół z podłogi i upewnij się, że wszystko jest zgaszone.

Można zaoptrzyć sie też w kilka gadżetów (poprzez sklep TCM lub allegro), która ułatwią nam samodzielne ogrzewanie się cygarem na plecach (pudełko z bambusa) lub w górnej części pleców / barków (fajka)

Bambusowe pudełko do moksybucji
Moksoterapia pośrednia na plasterku imbiru

Fajka do moksybucji
Fajka do moksybucji


Jest kilka punktów uniwersalnych, które są dobre prawie na wszystko i prawie zawsze, ale zanim je opiszę wspomnę, że moksoterapia ma na celu wprowadzenie w ciało ciepła i energii, i w przypadku gdy mamy ich w nadmiarze, może okazać się niepożądaną (chyba, ze wiesz jak stosować moksoterapię do redukcji). Wszelkie stany osłabienia, uczucia zimna w ciele, braku energii są wskazaniem do zastosowania moksy, ale aby to potwierdzić, warto jeszcze spojrzeć na język. Blady język będzie prosił o zabieg moksoterapii – mocno czerwony będzie świadczył o tym, ze może lepiej się nad nim zastanowić. To dłuższy temat i trzeba będzie przyjrzeć się językowi w osobnym poście poświęconym diagnostyce, mam nadzieję że wkrótce.

Żołądek 36

Pierwszym cudownym moksoterapii jest Żołądek 36 (Zu San Li – trzy mile drogi). Podobno żołnierze starożytnej armii cesarskiej po uciskaniu tego punktu byli w stanie przejść 3 mile drogi więcej. Jest to punkt wzmacniający całe ciało, dodający energii, stosowany na leczenie odporności oraz problemy z trawieniem. W „Medycynie Chińskiej w praktyce” pod redakcją Hamida Montakab rekomendowany jest on dla wsparcia systemu immunologicznego u dzieci, które są narażone na infekcje egzogenne, choć w klasycznej medycynie punkt ten jest niewskazany dla osób poniżej 30 roku życia. Jest za to często stosowany dla osoby powyżej 30 lat, aby spowolnić procesy starzenia się, zwłaszcza pogarszający się wzrok.  Zu San Lin odżywia krew i energię życiową, używa się go również do zapobiegania chorobom, przeziębieniom, wysokiemu i niskiemu ciśnieniu krwi, chorobom serca, anginie, udarowi oraz dolegliwościom układu trawiennego. Długa jest lista dolegliwości, na które stosuje się terapie na Ż36 – „As you can see, Zu San Li treats just about everything!” pisze LorraineWilcox w „A Modern Clinical Handbook”.  Zaleca się łagodną moksybucję cygarem przez siedem kolejnych dni między 10-50 minut. Jak znaleźć Zu San Li? Połóż prawą dłoń na prawym kolanie, dokładnie wnętrzem dłoni na rzepce. Niech Twoje palce opadną w dół, i palec serdeczny powinien znaleźć się na bocznym brzegu kości piszczelowej – czyli w punkcie Ż36.

Ren Mai6

Stosowanie termopunkcji na Zu San Li razem z Qi Hai – Ren Mai 6 – polecane jest zwłaszcza dla rekonwalentów dwa lub trzy razy w tygodniu. To kolejny punkt, o którym krążą opowieści jakoby jego regularna moksybucja przyczyniała się do długowieczności. To „morze energii życiowej” i osoba która o nie dba, jest niedostępna dla chorób – jest to zatem kolejny punkt do profilaktyki zdrowotnej. RM 6 polecany jest zwłaszcza dla mężczyzn w średnim lub starszym wieku, wpływając korzystnie na potencję, pęcherz moczowy, jak również na dolegliwości ginekologiczne u kobiet (nieregularne i bolesne miesiączki, upławy, wypadanie macicy). Ale – nie pracujemy na RM 6 u kobiet ciężarnych! Stosujemy delikatną moksybujcję cygarem przez 10-30 minut, przez 7-10 kolejnych dni. Qi Hai znajdziemy półtora szerokości kciuka pod pępkiem, na linii środkowej ciała.

Jelito Grube 4

Tak jak Zu San Li leczy dolegliwości dolnej połowy ciała, tak He GuJelito Grube 4 – eliminuje wszystkie bóle z górnej jego części, stąd punkt ten nazywany bywa „Wielkim Eliminatorem”. Leczy bóle głowy, oczu (także zaczerwienione i opuchnięte oczy), zębów, szczęki, bóle gardła, kaszel, katar, gorączkę czy też miejscowe bóle nadgarstka. To miejsce jest również zakazane do pracy w przypadku kobiet w ciąży. Zaleca się delikatną moksoterapię cygarem przez 5-20 minut. A sam punkt kryje się w połowie długości 2 kości śródręcza (czyli palca wskazującego) od strony kciuka. Jeśli przyciągniemy wszystkie palce dłoni do siebie, między kciukiem a resztą palców utworzy się „górka” zaraz przez bruzdą zgięcia. To właśnie JG 4.


Jeśli chodzi o przeciwskazania

to termopukcji na zaleca się na punkt PM1. Spotkałam się również z zaleceniami unikania punktu meridianów Serca. Pozostałe zakazy dotyczą: menstruacji, stanu skrajnego (upojenia alkoholowego, głodu lub przejedzenia, wściekłosci, przerażenia), pojawienia się uczucia gorąca w klatce piersiowej, dłoniach lub stopach, zaczerwienienia na twarzy, wysokiej gorączki, ciąży (obszar L-S i podbrzusze), oraz stosowania w poblizu serca i dużych naczyń krwionośnych, przy chorobach zakaźnych, śpiączce i drgawkach i u pacjentów skrajnie wyczerpanych oraz o słabionych kościach.

Pozostaje mi tylko życzyć Wam efektywnej moksoterapii nad Wisłą. Jeśli chcecie o coś zapytać lub podzielić się doświadczeniami – zachęcam do komentarzy, lub informacji na maila (refleksolgia@post.pl).

Moksa bezdymna (po lewej) i dymna (po prawej)
Moksa bezdymna (po lewej) i dymna (po prawej)


Bibliografia:

Duan Xuezhong - "Przewodnik po termopunkturze"

Hamid Montakab - "Medycyna Chińska w praktyce"

Ihor Soloviov - "Moksoterapia - bądź lekarzem dla samego siebie!"

Lorraine Wilcox - "Moxibution: A Modern Clinical Handbook"

Oran Kivity - "Nowa moksoterapia w praktyce"

Prof. dr. Jong Kook Baik - " Koreańska terapia dłoni"



Tuesday, April 22, 2025

Shiatsu nad Wisłą - czyli moja droga fascynacji Medycyną Chińską

Shiatsu wymianka - tak zwany Shiaring
Shiatsu wymianka - tak zwany Shiaring

 


Chcę poświęcić te strony na opisywanie swoich doświadczeń z terapiami tworzonymi na bazie Medycyny Chińskiej. Będą to zarówno metody, które praktykuję od kilku lat - bańkoterapia połączona z moksoterapią - czyli stawianie baniek ogniowych na wybranych punktach akupunkturowych, a następnie ogrzewanie ich moksą (lub traktowanie punktów wyłącznie bańka lub wyłącznie moksą), akupresura (też w połączeniu z dwoma poprzednimi metodami) i bliska jej refleksologia, także zasady żywienia i stylu życia, a nade wszytko - Shiatsu. To właśnie Shiatsu zawłaszczyło ostatnio moją działalność i napełniło ja niepodważalną fascynacją i siłą napędową.

Pomysł na bloga powstał z nadmiaru pomysłów. Poczułam, że przestrzeń na Facebooku nie przyjmie tego, co mogłabym opowiedzieć o własnych doświadczeniach z terapiami Medycyną Chińską i Shiatsu. Mam wrażenie, że ten temat zajmuję sporo miejsca w moim życiu, a ostatnio bardzo mocno ewaluuje. Zatem na tej fali puszczam w świat swoją wiedzę, swoje badania i dociekania na temat naturalnych metod radzenia sobie z problemami zdrowotnymi. Wierzę, ze wymiana zawsze wzbogaca, nawet w formie krytyki, więc pozostaje mi ją tylko zainicjować.

Czym jest Shiatsu?

W Polsce jest w znacznej mierze nieznane, a w nieznacznej mierze znane i rozumiane błędnie. Nie jest to rasa psa - ten sympatyczny czworonóg zowie się bowiem Shih tzu. Inny mit, o którym pisze Carola Beresford-Cooke w przedmowie podręcznika „Shiatsu Theory and Pracise” to dość powszechnie wśród laików panujące przeświadczenie, że Shiatsu rodzaj masażu oferującego chwilę przyjemności i relaksu, oraz nie wymagającego zbyt wiele umiejętności od wykonującego. Shiatsu nie jest masażem, nie jest akupresurą ani akupunkturą. Jest terapią z korzeniami w Medycynie Chińskiej, której dokładne poznanie wymaga wieloletnich studiów, podobnie jak akupunktura. Nota bene Shiatsu było i nadal jest pierwszym etapem w wielu tradycyjnych szkołach akupunktury, pozwalającym nauczyć się dokładnie namierzać punkty akupunkturowe przed wejściem w nie igłą. Mimo iż uważamy akupunkturę za królową technik Medycyny Chińskiej, Shiatsu dzięki użyciu dotyku oferuje o wiele więcej możliwości jak i wyzwań, niźli praca z igłami, zwłaszcza w zakresie pracy z emocjami, trudnymi doświadczeniami i energią, które są włączone w kanon tej holistycznej medycyny.

Prawdziwe Shiatsu jest wreszcie za każdym razem inne, nie jest jedną, powtarzającą się sekwencją (chyba, że dla uczniów na pierwszym etapie poznawania sztuki). Zaczyna się z reguły i kończy diagnozą, czy to z obserwacji, obrazu języka, barwy głosu i wywiadu, czy też diagnozą z Hary, która jest główną techniką stosowaną w szkole Shiatsu Zen. I odpowiednio każdy zabieg jest dobrany do informacji zebranych poprzez diagnozę, przepuszczonych przez odczucia i doświadczenie praktyka. Oprócz symptomów fizycznych, Shiatsu bierze pod uwagę i umożliwia wgląd również w przyczyny, ukryte na głębszych poziomach świadomości.


Shiatsu jest w moim życiu od ponad 3 lat.

A historia ta zaczęła się w momencie, gdy we współpracy z Fundacją Bullerbyn organizowałam akcję "Niedziele dla Helperów", gdzie w teamie masażystów oferowaliśmy bezpłatne masaże i terapię dla wolontariuszy zaangażowanych w pomoc w kryzysie wojny ukraińskiej. Przez kilka miesięcy co niedziela zmienialiśmy pomieszczenia szkoły Fundacji w przestrzenie masażowe. To były czasy! I to, co dzięki nim nadal żyję są przyjaźnie z masażystami, którzy w tej akcji współuczestniczyli. W kontekście Shiatsu - z Iwoną Abramowicz, która w Bullerbyn prowadziła warsztaty Shiatsu i wprowadziła mnie do Klubu Shiatsu Familly. 

Z kolei Klub Shiatsu Family jest niezwykłym tworem - to ogólnoświatowy ruch społeczny, którego głową w Polsce jest Stefan Poprawa. Zakłada on, że możemy zmienić zarówno jakość swojego życia, jak i otaczających na ludzi i świata poprzez Shiatsu właśnie. Że poznając prostą, podstawową sekwencję Shiatsu możemy podzielić się dobrym dotykiem z bliskimi nam osobami, możemy skontaktować się z nimi na innym poziomie - ciała, czucia, emocji, energetyki w sposób całkowicie przyjemny i bezpieczny. Ludzie prowadzący spotkania Klubu Shiatsu Family rozsiani są po Polsce - w Warszawie spotkania z instruktarzem Shiatsu obywają się miesiącu (do tej pory w restauracji Vega na Jana Pawła), podobnie w Krakowie i Gdyni. To nie jest szkoła Shiatsu, ale fajna idea dla rozwoju osobistego, która daje posmak tego, czym jest ta terapia.


Shiatsu wspomogło także mój rozwój wiedzy na temat Medycyny Chińskiej.

Oraz praktykę, to dzięki niemu poznałam Agnieszkę Sadraei, u które przez ponad rok ćwiczyłam Qi Gong i poznawałam duchowe i emocjonalne aspekty meridianów i punktów Tsubo. I wiele innych cudownych ludzi. Jednak moja nieustająca zachłanność na wiedze pchała mnie dalej, tak ze kolejnym etapem był wyjazd na Międzynarodowy Piknik Shiatsu na Węgry, gdzie... dowiedziałam się jak mało wiem o Shiatsu i jak bardzo obszerna jest ta dziedzina. Na samych Węgrzech istnieje kilka szkół Shiatsu, podobnie na całym świecie ten temat przeżywa rozwój. Europejska Federacja Shiatsu stara się o uzyskanie uprawnień terapeutów dla certyfikowanych absolwentów Shiatsu - taki statusem, oficjalnej terapii medycznej, cieszy się Shiatsu w swoim kraju rodzinnym - Japonii, czy też w Izraelu. A tymczasem w Polsce, od 2024 roku działa Stowarzyszenie Shiatsu Polska, które także intensywnie pracuje wyciągając ta sztukę na światło dzienne z piwnicy, bo przez kilka lat niewiele się w naszym kraju działo pod tym kątem (oprócz wspomnianego już Klubu Shiatsu Family). Cieszę się, że mogę współtworzyć ten rozwój, jako członek Stowarzyszenia, nawet dość zaangażowany :) I być uczniem szkoły Polish Shiatsu College, które pod nim działa.

I to chyba wszystko na początek, jako background Qi nad Wisłą. W kolejnych postach będzie więcej o literaturze i praktyce, taki jest przynajmniej plan, choć to życie go pisze :)

 

Nauka Shiatsu w Polish Shiatsu College - przyjmowanie
Nauka Shiatsu w Polish Shiatsu College - przyjmowanie


Nauka Shiatsu w Polish Shiatsu College - dawanie
Nauka Shiatsu w Polish Shiatsu College - dawanie



Shiatsu a teoria stref Head’a – Qi w podejściu naukowym

  Strefy Head'a Shiatsu a teoria stref Head’a – Qi w podejściu naukowym   Zainspirowana artykułem ze strony Stowarzyszenia Shiatsu P...