Shiatsu a masaż
Gdy pada słowo Shiatsu, rozmówca pyta z reguły nieśmiało
„Czy to jest rodzaj masażu?”. Można odpowiedzieć „Jest i nie jest jednocześnie”,
z taoistyczną zagadkowością łącząc dwie sprzeczności w tym samym określeniu.
Na pierwszy rzut oka Shiatsu wygląda identycznie jak masaż. Podobnie jak i
masaż jest ono terapią manualną, która polega na mechanicznym drażnieniu tkanek,
co w sposób bezpośredni i pośredni wpływa na organizm ( definicja z Adam
Zborowski „Masaż klasyczny 1”). Każdy rodzaj masażu ma swoje własne techniki „drażnienia
tkanek”, najczęściej oznacza to po prostu przesuwanie tkanek na różnym poziomie
głębokości i intensywności. Na przykład głaskanie, które jest wspólne dla wielu
szkół masażu jako technika inicjująca zabieg, działa głównie na skórę powodując
obniżenie jej napięcia i umożliwiając następnie opracowanie głębszych warstw (np.
tkanki łącznej poprzez rozcieranie). Shiatsu opiera się głównie (choć nie
tylko) na uciskach, o czym świadczy nawet jego nazwa – japoński ideogram tego
pojęcia tłumaczymy jako „ucisk kciukiem”. Uciski stosowane są również w innych
rodzajach masażu, choćby i w masażu klasycznym … ale … z inną intencją.
Głównym celem zastosowania ucisków w masażach klasycznych i im podobnych jest wytworzenie
w miejscu uciskanym podciśnienia, które zasysa krew z okolicznych naczyń
krwionośnych do miejsca uciskanego. Wykonywane w tempie 30-40 ucisków na minutę
działają rozluźniająco, a przy 80-100
ucisków na minutę – pobudzająco (Adam Zborowski). I gdy uciski w masażu
klasycznym skupiają się jedynie na działaniu na tkanki (głównie mięśniowe),
Shiatsu koncertuje się na kontakcie z energią osoby masowanej.
Shiasu a bioenergioterapia
Tutaj przychodzi nam często na myśl bioenergoterapeuta, tudzież inne rodzaje bezdotykowej, lub niemalże bezdotykowej pracy z ciałem jak Reiki. A jednak w odróżnieniu od nich Shiatsu jest mocno zakorzenione w ciele. Uciskane punkty nie są dowolnymi miejscami, ale są dokładnie określone przez struktury anatomiczne. Każdy z nich ma inne właściwości i ucisk na nim jest stosowany w wybranych sytuacjach, w zależności od dolegliwości oraz diagnozy przeprowadzanej według określonych kryteriów, podobnie jak dzieje się to w przypadku zabiegu akupunktury. Również głębokość, czas trwania i sposób nacisku muszą zostać wyuczone przez każdego praktyka Shiatsu. W centrum uwagi pozostaje kontakt między dawcą a biorcą, który nie jest tylko intuicyjno-energetycznym „połączeniem się”, ale bazuje na technikach postawy, przenoszenia ciężaru, słuchania i odczuwania faktycznych i namacalnych reakcji w ciele. I ich przekraczaniu, bo Shiatsu, po mocnym ugruntowaniu w rzeczywistości, wychodzi poza to, co fizyczne i bierze pod uwagę także emocje oraz inne odczucia, niewidoczne dla oka. I można by podejrzewać, że ocieramy się tu o jakąś dziedzinę psychoterapii w stylu new age, choć ze względu na tradycje systemu bazowego Medycyny Chińskiej, z której wyrosło Shiatsu, praktykowanego od ponad 2 wieków, nie można go nazwać nowym (new).
Shiatsu a Medycyna Chińska
Można powiedzieć, ze Medycy Chińska jest matką Shiatsu i daje mu solidne,
spójne i konkretne podstawy jako nauka mówiąca, że zdrowie jest stanem
równowagi na wielu poziomach – mechanicznym, psychologicznym, fizjologicznym i
energetycznym (Ivan Bell, „The Spirit of Shiatsu”). Równowaga ta dotyczy nie
tylko wewnętrznego stanu danej osoby, ale również jej otoczenia, łącznie z
innymi ludźmi, trybem życia, pracą i przyrodą. I znów trzeba powiedzieć, ze
Shiatsu jest i nie jest Medycyna Chińską, ale zostawmy ten temat na przyszłość.
W Japonii od 1964 roku Shiatsu jest oficjalnie osobną dziedziną terapeutyczną i
również w Europie od niedługiego czasu praktycy zjednoczyli się w pracy nad
tym, aby wprowadzić rejestracje zawodu terapeuty Shiatsu, co prawdopodobnie
niedługo się ziści. Wtedy Shiatsu przestanie być masażem niemasażem, a będzie
po prostu Shiatsu.